🐆 Miłosne Sceny W Filmach

Olivia Wilde zauważyła, że miłosne sceny w nich są "naprawdę seksowne, w dorosły sposób" i przyznała, że od długiego czasu zastanawiała się "dlaczego nie ma już żadnego dobrego seksu w filmach".
Niezapomniany Billy Wilder, twórca "Pół żartem, pół serio", "Rzymskich wakacji", ale także "Świadka oskarżenia", zwykł mawiać, że tak naprawdę wszystkie filmy są o miłości. Sześciokrotny zdobywca Oscara wiedział, co mówi, bo sprawdził się z sukcesem we wszystkich filmowych gatunkach. Z okazji walentynek wybraliśmy pięć bardzo różnych filmów o miłości, nakręconych już w XXI wieku, które znać powinien każdy kinoman. Jest wśród nich kultowa trylogia, ale również zupełnie wyjątkowy serial, który jakością i intensywnością emocji, nie ustępuje produkcjom wielkich wytwórni. Dzieło Guadagnino już zyskało status kultowego - jego fragmenty wciąż krążą w internecie w postaci memów lub klipów na YouTubie. 22-letni wówczas Timothée Chalamet (Elio) otrzymał nominację do Oscara za główną rolę męską, zaś Armiego Hammera (Oliver) portale LGBT uznały za najpiękniejszego mężczyznę współczesnego kina. Pozostaje jedynie wyrazić żal, że dystrybutor filmu niebanalny tytuł oryginału "Call Me by Your Name" (Nazywaj mnie swoim imieniem), w tak dziwaczny sposób przetłumaczył na język polski. Sama historia jest w sumie banalna, o jej sile prócz odtwórców głównych ról, decyduje to, w jaki sposób została opowiedziana. Oto do willi rodziców siedemnastoletniego Elia (Timothée Chalamet) w Północnych Włoszech, przyjeżdża Oliver (Armie Hammer), któremu niezadowolony chłopak musi odstąpić swój pokój. To tradycja, że w wakacje rodzina przyjmuje studentów, by pomogli ojcu, profesorowi literatury, w jego badaniach. W bajecznie pięknych krajobrazach słonecznej Italii Elio i przystojny Amerykanin odkrywają odurzającą siłę wzajemnego przyciągania. Obaj są zaskoczeni tym, co czują. Zakochują się w sobie, a to lato obaj zapamiętają na zawsze. Film Guadagnino jest adaptacją książki Andre Acimana pod tym samym tytułem. Nagrodzony Oscarem scenariusz napisał sędziwy James Ivory, reżyser "Okruchów dnia", ale także "Maurycego", kultowego w kinie gejowskim melodramatu z 1987 r., z Hugh Grantem. Słynący z zamiłowania do stylowego, kostiumowego kina filmowiec, tutaj sięgnął po historię osadzoną w latach 80. XX wieku, rozgrywającą się w pięknym otoczeniu, wśród pięknych, dobrze sytuowanych bohaterów. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie wybrzmiałaby tak mocno, gdyby nie usytuowanie jej na tle włoskiego krajobrazu, wśród fascynujących, obdarzonych artystycznych smakiem bohaterów. Krytycy od początku podkreślali, że choć "Tamte dni, tamte noce" są filmem gejowskim, to bohaterowie wcale nie są gejami. To dwaj biseksualni młodzi mężczyźni, mający wcześniej bliskie relacje z kobietami, którzy przeżywają szalony romans. W dodatku w warunkach nadzwyczaj sprzyjających, w miejscu odciętym od reszty świata, gdzie obce są homofobia, nietolerancja czy też presja społeczna. Wręcz odwrotnie - otoczenie jest przychylne ich bliskości, w powietrzu unosi się klimat erotyzmu, zaś fizyczne relacje między bohaterami stanowią dopełnienie, łączącej ich głębokiej przyjaźni. Zupełnie jak w epoce Platona, którego znawcą jest ojciec Elia. Najważniejsza scena filmu, w której mówi on synowi, by pozwolił sobie na przeżycie bólu, jakiego doświadcza po rozstaniu, zamiast od niego uciekać, to także jedna z najpiękniejszych wśród XXI-wiecznych historii miłosnych. "Wyrywamy z nas samych tak wiele, aby wyleczyć się z bólu, że bankrutujemy w wieku 30 lat i mamy mniej i mniej do zaoferowania gdy zaczynamy z kimś nowym. Twoje życie to twoja sprawa - mówi ojciec do Elii, i dodaje: - Pamiętaj: serce i ciało dostajemy tylko raz. Serce szybko się zużywa, na ciało z czasem nikt nie chce patrzeć, a co dopiero się do niego zbliżyć. Teraz czujesz smutek i ból, ale nie niszcz tego wraz z radością, którą czułeś". Książka doczekała się kontynuacji zatytułowanej "Znajdź mnie", pisanej z myślą o sequelu filmu - skupiła się na historii rozwiedzionego ojca Eli, choć wrócili obaj bohaterowie "Tamtych dni...". Dawno powstałby drugi film, gdyby tym razem rzeczywistość w niewesoły sposób nie zatryumfowała nad sztuką. W styczniu 2021 r. kilka kobiet oskarżyło w mediach społecznościowych Armiego Hammera o przemoc seksualną. Ujawniły fragmenty rozmów, w których aktor pisał o fantazjach powiązanych z gwałtem, a nawet kanibalizmem. Miesiąc później kolejna kobieta oskarżyła go o brutalny gwałt. Zarzuty okazały się bardzo poważne. I choć jedyne co wiemy, to fakt, że policja w Los Angeles prowadzi śledztwo w tej sprawie, kariera Hammera legła w gruzach. Wycofano także projekty z udziałem aktora - w tym zapowiadany film z nim i Jennifer Lopez. Twórcy filmu "Next Goal Wins" posunęli się jeszcze dalej, usuwając sceny z udziałem aktora, i kręcąc je od nowa z innym. Na to, by powstała kontynuacja filmu Guandagnino z udziałem Hammera, nie ma szans. To z całą pewnością najpiękniejsza miłosna trylogia we współczesnym, (i nie tylko) kinie. I chociaż pierwszy z filmów powstał pod koniec minionego wieku, (1995), całość sytuujemy w XXI wieku. Nakręcone w europejsko-amerykańskiej koprodukcji "Przed wschodem słońca" opowiadało prostą historię Francuzki Celine i Amerykanina Jessego, którzy spotykali się przypadkiem w pociągu do Wiednia. Pierwsze nieśmiałe słowa zmieniły się w trwającą całą noc fascynującą rozmowę, podczas której para spacerowała po Wiedniu, rozmawiając o przeszłości i przyszłości, o miłości i polityce. Po prostu o życiu. Gdyby spytać o akcję filmu, należałoby odpowiedzieć, że w zasadzie nie istnieje, i w tym wyjątkowym przypadku to atut. Wszystko wydarza się tutaj "między słowami", i nie ma w sobie nic z banału. Przyprawione nieskrywaną chemią między parą aktorów, składa się na porywająca opowieść o rodzeniu się uczucia, które w kolejnych filmach ewoluuje i przetrwa próbę czasu. Film przyniósł Richardowi Linklaterowi Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię na Berlinale i stał się obiektem uwielbienia milionów widzów na całym świecie, którzy wymusili kontynuację. Doczekali się jej dopiero po 9 latach, a fani czekali ze strachem, czy prawo serii nie okaże się bezlitosne i "Przed zachodem słońca" nie rozczaruje. Niepotrzebnie, bo film okazał się równie błyskotliwy i oryginalny, co poprzednia część. Udało się także zachować niepowtarzalny klimat opowieści. Tym razem jednak nad obrazem reżyser pracował wraz z obojgiem aktorów, który mailowo przesyłali sobie przez rok kolejne sceny i dialogi. Powstał obraz równie autentyczny, skrzący się emocjami. Bohaterowie spotykają się tu w Paryżu, podczas promocji książki Jessego. On zdążył założyć rodzinę, ale wciąż nie potrafi zapomnieć o pięknej Francuzce, która okazała się miłością jego życia. Miłością odwzajemnioną. Trzecia, jak na razie, ostatnia część niezwykłej serii, (twórcy nie wiedzą jeszcze, czy to na pewno koniec), rozgrywa się po upływie kolejnych 9 lat, w czasie letnich wakacji w Grecji. I aż trudno w to uwierzyć, ale okazuje się być jeszcze lepsza od poprzednich dwóch, co udowadnia nominacja do Oscara za najlepszy scenariusz dla filmu. Choć minęło prawie 20 lat od pierwszej, z ekranu wciąż bije ta sama pasja, świeżość i chemia między postaciami, mimo że są już małżeństwem z 10-letnim stażem i dwójką dzieci, walczącym o przetrwanie związku. Wspólne życie dwojga ludzi jak to bywa, generuje punkty zapalne, które bohaterowie próbują ugasić. Dawna opowieść o romantycznej miłości ewoluuje w stronę pogłębionej analizy relacji męsko-damskich dwojga bliskich sobie ludzi. Przypominają się choćby ostatnio zaprezentowane w nowej wersji "Sceny z życia małżeńskiego" Bergmana. U Linklatera wypadają równie przekonująco. Wielka szkoda, że film nie otrzymał ostatecznie Oscara za scenariusz, bo byłoby to (zasłużone!) ukoronowanie jednej z najbardziej niezwykłych serii w historii kina. A swoją drogą, kto z nas nie chciałby zobaczyć ponownie aktorskiego duetu w ostatniej odsłonie - choćby w roli dziadków, pielęgnujących łączące ich uczucie, tym razem dla odmiany, poddających je analizie podczas spaceru po Nowym Jorku? Każde pokolenie o miłości próbuje opowiadać na nowo. Szuka własnego języka, przekonane o wyjątkowości swoich uczuć i doświadczeń. I choć wędruje po śladach poprzedników, co jakiś czas pojawia się ktoś, komu udaje się znaleźć nową, oryginalną formę dla miłosnej historii. Tak było w przypadku "Normalnych ludzi" Lenny’ego Abrahamsona, twórcy równie znakomitego "Pokoju". Złożony z 12 półgodzinnych odcinków serial jest adaptacją głośnej książki Sally Rooney. Filmowa opowieść o związku pary nastolatków, a potem już dojrzałych, wciąż bardzo młodych ludzi, bije jednak ją na głowę, i ma szanse stać się dziełem kultowym dla pokolenia Z, urodzonego z Wifi w pępowinie i z kontem w mediach w społecznościowych. Dziełem kultowym "Normalni ludzie" będą także dla ich poprzedników- Milenialsów, (urodzonych między 1980 a 1995 rokiem). Ale serial zachwyci wszystkich, bez względu na pesel. Bohaterów - Mariannę i Connella, (wspaniali Daisy Edgar-Jones i Paul Mescal), poznajemy jeszcze jako kolegów ze szkoły, w małym miasteczku w Irlandii. Pochodzą z różnych środowisk: ona jest bogatym dzieckiem, samotnym i przepełnionym agresją. Jego mama pracuje w jej domu jako pomoc domowa, co od razu wyjaśnia różnicę ich statusów. Ale to Connell jest popularny, przystojny i pożądany przez dziewczyny, podczas gdy Marianne nielubiana, nie budząca zainteresowania chłopców, trzyma się na uboczu. On ma także dodatkowe wsparcie w kochającej bezwarunkowo matce. Zaczynają z sobą sypiać w tajemnicy, zanim trafią na studia do Dublina, gdzie spędzą kilka następnych lat, oscylując między byciem przyjaciółmi a kochankami. Seks między nastolatkami, jeśli już go oglądamy na ekranie, jest niezdarny i zabawny (patrz: "Edukacja seksualna"). Czasami szokuje. Tymczasem w "Normalnych ludziach" intymność między Marianne i Connellem jest tak prawdziwa, że patrząc na nich, czujemy się prawie jak intruzi. Znacznie gorzej młodzi radzą sobie z emocjami, stąd ciągłe rozstania i powroty. Gdy spotkają się ponownie na studiach w Dublinie, zaczną prowadzić z sobą grę. On ma problemy z wyrażaniem uczuć i nie potrafi otwierać się na innych, ona - pozornie bezkompromisowa, jest przetrącona emocjonalnie przez brak relacji z matką. Są stworzeni do tego, by być razem, ale traumy, kompleksy i brak wiary w siebie, nieustannie burzą ich jedność. Seksualność okaże się najskuteczniejszą formą ich komunikacji. Ale oboje wciąż ewoluują, uczą się na błędach, pisząc swoją własną historię. Daisy Edgar-Jones i Paul Mescal na ekranie osiągają prawdziwe mistrzostwo. Chemia między nimi bije z każdej sceny. Ich spojrzenia, wzajemny dotyk, sprawiają, że zapominamy, że to aktorzy - wierzymy, że stali się filmowymi postaciami, od których nie możemy oderwać wzroku. Zostajemy wciągnięci w ich historię, a potem zostawieni z myślami o naszej własnej historii dorastania. O miłości, którą zachowaliśmy i o tej, którą porzuciliśmy. O tym, jak każda z nich nas zmieniła. Opowiadać o "Miłości" Hanekego jest niezwykle trudno. Sama historia może wydawać się zwyczajna, jej siła tkwi bowiem w tym, jak została opowiedziana. Bohaterami "Miłości" jest stare małżeństwo nauczycieli muzyki - Georges i Anne. Dwoje kochających się od dekad ludzi, prowadzących ustabilizowane, dostatnie życie. Ten poukładany świat burzy nagła choroba żony - Anne dostaje udaru, a prosta operacja się nie udaje. Wraca do domu na wózku, ze sparaliżowaną połową ciała. Początkowo funkcjonuje nieźle z pomocą męża, ale jej stan pogarsza się z każdym dniem. Mimo nalegań córki, Georges nie pozwala na umieszczenie jej w zakładzie opieki, składa też jej przysięgę, że nie odda jej do szpitala. Ciąg dalszy, to już obserwacja jego zmagań z kolejnymi etapami jej niedołężności i cierpienia. Georges świadomie chce w nim współuczestniczyć i nie ma w tym nic z poświęcenia. Jest jedynie autentyczna potrzeba bliskości z kobietą swego życia, nawet wtedy, gdy ona już traci kontakt z rzeczywistością. Haneke wysnuwa swój dramat z banalnych sytuacji. Każdy drobiazg pokazany na ekranie nabiera nowego sensu, każdy coś znaczy i przywodzi na myśl jakieś skojarzenia. Miłość pokazana bez cienia sentymentalizmu, obecna jest w każdej scenie filmu, choć nie mówi się o niej niemal w ogóle. Słowo "kocham" w ogóle nie pada z ekranu, a jednak nie mamy wątpliwości, że śledzimy historię wielkiego uczucia. Stajemy się świadkami oswajania śmierci w jedyny możliwy sposób - poprzez miłość. Haneke wcześniej z pasją odkrywający mroczne zakamarki ludzkiej duszy, tutaj opowiedział się za tymi najjaśniejszymi. Nawet umieranie potraktował w "Miłości" jako ostatni etap jej dopełnienia. Sposób, w jaki jego bohater uwalnia ukochaną kobietę od cierpienia, u wielu osób wzbudza jednak kontrowersje. Zmusza do przedefiniowania naszego myślenia o miłości, która w filmie staje się doświadczeniem granicznym, przekraczającym naszą doczesność. Genialnie obsadzeni aktorzy - legendy francuskiej nowej fali Emmanuelle Riva i Jean Louis-Trintignant, tworzą tu pożegnalne kreacje życia. Riva otrzymała za rolę nominację do Oscara, a krótko potem, odeszła w wieku 89 lat. Na festiwalu w Cannes Haneke mówił, że pomysł filmu zrodził się z obietnicy, jaką złożyli sobie nawzajem z żoną: że w przypadku choroby któregoś z nich, drugie go nie opuści i nigdy nie odda do domu opieki. To było dekadę temu. Do nagrodzonego zasłużenie Złotą Palmą i Oscarem filmu życie dopisało ciąg dalszy, pokazujący konsekwencję twórcy. Trzy lata po jego premierze żona reżysera ciężko zachorowała, on zaś zrezygnował z robienia filmów i całkowicie poświęcił się opiece nad nią. Gwałtowna zmiana nastroju - od melodramatu z elementami thrillera w wersji Hanekego do komedii romantycznej mistrza gatunku Richarda Curtisa, pokazuje, jak wielki jest rozrzut gatunkowy filmów, eksplorujących miłosne historie. "To właśnie miłość" nie jest może dziełem tak oryginalnym jak "Cztery wesela i pogrzeb" tego reżysera, ale dorównuje mu popularnością i bezpretensjonalnym wdziękiem. W okolicach Bożego Narodzenia od lat idzie łeb w łeb z nieśmiertelnym "Kevinem samym w domu", a przez okrągłe 12 miesięcy działa jak niezawodny antydepresant. Opowiada dziesięć historii o zawiłościach naszych uczuć, z których każda rozgrywa się w okresie przedświątecznym i pokazuje inne oblicze miłości. Wszystkie przenikają się nawzajem w kluczowych momentach scenariusza. Mają smak słodko-gorzki, a ich największym atutem jest poczucie humoru twórców i świetne aktorstwo gwiazd brytyjskiego kina. Harry (nieodżałowany Alan Rickman w roli czarnego charakteru), mąż Karen, wdaje się w romans, z młodszą o pokolenie sekretarką. Żona (niezrównana Emma Thompson) cierpi i milczy, łkając w samotności przy dźwiękach muzyki Joni Mitchell, a zdradę wybacza w finale. Jej młodszy brat, kawaler (takiego Hugh Granta- zagubionego, wiecznego chłopca, kochamy najbardziej), zostaje premierem Wielkiej Brytanii i zakochuje się we własnej asystentce, urokliwej dziewczynie pełnej kompleksów. Mark (Andrew Lincoln), od lat kocha się w żonie najlepszego przyjaciela (Keira Knightley), choć nie zamienił z nią nigdy słowa. Gdy kręci weselne wideo złożone wyłącznie ze zbliżeń jej twarzy, a potem wyznaje miłość, gdy jej mąż stoi kilka metrów dalej. Robi to i tym razem bez słów - scena, w której pokazuje dziewczynie, rozkładając kolejne zapisane kartki, zdanie: "Dla mnie jesteś doskonała", wciąż wygrywa w rankingach na najbardziej romantycznych scen w historii kina. Jest też zdradzony pisarz, zakochujący się w portugalskiej pomocy domowej, pracującej w jego willi na francuskiej Riwierze (żadne nie zna języka drugiego), i dziesięciolatek, za wszelką cenę pragnący zwrócić uwagę ślicznej koleżanki. Dziesięć historii, z których każda ma wyraźny początek, rozwinięcie i zakończenie stanowi namacalny dowód scenopisarskiego talentu Curtisa. Obok wymienionych gwiazd pozostałe role grają Colin Firth, Liam Neeson, Billy Bob Thornton i Rowan Atkinson. Film został zrealizowany za 30 mln dolarów, a zarobił ponad 250, i zarabia nadal. I choć nikt miłości nie przelicza na pieniądze w tym wypadku przeciwwskazań brak.
Miłość w tureckich serialach jest wszechobecna. To główny wątek niemal każdej telenoweli, która została wyprodukowana nad Bosforem. Jak pokazywane są sceny miłosne? Która para z tureckich seriali kochała się najmocniej? Zobacz nasz ranking najpiękniejszych scen miłosnych w tureckich serialach.

KULTURA Wojciech Szczot W Starej Galerii Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie możemy właśnie podziwiać unikatowe, określane przez wielu jako perełki, fotosy z planów filmowych, dokumentujące realizacje scen erotycznych w polskich produkcjach. Zdjęcia są dziełem Krzysztofa Wellmana, wieloletniego fotosisty filmowego, prywatnie męzą prezenterki telewizyjnej Doroty Wellman. Polskie gwiazdy w scenach miłosnych na fotografiach Krzysztofa Wellmana Katarzyna Figura w trakcie udawanego cunnilingusa, Magdalena Boczarska w objęciach Andrzeja Seweryna, nagi Cezary Pazura leżący na łóżku z filmową partnerką i wiele innych. Scen miłosnych w polskich filmach zresztą nie brakuje. A jak wyglądają od kulis? To postanowił zaprezentować znany fotosista filmowy, Krzysztof Wellman, od lat pracujący na planach filmowych. Welmman jako fotosista pracuje od 1981 roku. "Dowiedziałem się wtedy, że powstaje Studio Filmowe im. Karola Irzykowskiego, które miało skupiać młodych operatorów i reżyserów. Pokazałem zdjęcia, które wcześniej zrobiłem i zostałem przyjęty." wspomina Krzysztof Wellman w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN. "Nie było specjalnych funduszy dla fotosisty. Asystent kamery prosił mnie zwykle o zrobienie kilku zdjęć na planie filmowym, których nie podpisywałem. Występowałem anonimowo. Lubiłem to, bo miałem satysfakcję, że mogę pracować z aktorami, reżyserami i fajną ekipą filmową. To mnie wciągnęło. Potem dostałem propozycję od Zespołów Filmowych, co wiązało się ze stałą współpracą." Od tego czasu Wellman współpracował z najlepszymi w branży filmowej, z Robertem Enrico, Feliksem Falkiem, Krzysztofem Kieślowskim, Juliuszem Machulskim, Władysławem Pasikowskim, Radosławem Piwowarskim, Jerzym Sztwiertnią, Krzysztofem Zanussi. Udało mu się sfotografować topowe postaci ze świata filmu – Rutgera Hauera, Sophie Marceau, Malcolma McDowella, Omara Shariffa czy Lamberta Wilsona. "Miałem szczęście pracować z wielkimi reżyserami i operatorami, ale przechodziłem swoją drogę zawodową etapami. Najpierw byłem fotosistą pierwszej kategorii i potem, po 2 latach, otrzymałem wyższą kategorię. Stopnie te przyznawała specjalna komisja. Tak to kiedyś funkcjonowało. Niestety nie zawsze podawano w napisach końcowych nazwiska całej ekipy, która tworzyła film." wspomina. Krzysztof Wellman w rozmowach o początkach swojej kariery kładzie nacisk na film "Tętno" Gerarda Zalewskiego, przy którym wówczas pracował. Film został poświęcony Halinie Poświatowskiej, poetce, działającej w latach 50. i 60. Mąż Poświatowskiej był fotografem. Wellman musiał więc jeździć po Polsce i wiernie naśladować jego prace. Jego wysikłek znalazł uznanie u Mieczysława Jahody, operatora filmowego z którym wtedy pracował. Fot. Krzysztof Wellman, wystawa "Sceny romantyczne, miłosne i erotyczne w fotosach filmowych Krzysztofa Wellmana", 2020 Pierwsze fotosy o charakterze miłosno-erotycznym zrobił na planie filmu "Lata dwudzieste… lata trzydzieste…" w reżyserii Janusza Rzeszowskiego (1984 rok – przyp. red.). "Musiałem przygotować pierwszą sesję zdjęciową dla Grażyny Szapołowskiej, ubranej jedynie w futro. Było to dla mnie duże wyzwanie. Dziś jestem zadowolony z efektu. Udało mi się ją dobrze oświetlić i sfotografować. Panowała wówczas moda na fotografowanie z nasadką zmiękczającą, tak aby zdjęcia ładnie wyglądały. Ja zastosowałem takie filtry na mój obiektyw w aparacie i użyłem mocnego światła, dzięki czemu skóra pięknie się eksponowała, a Grażyna wyglądała zjawiskowo." Dziś aktorzy chętniej mówią na sceny miłosne lub erotyczne – sceny łóżkowe. Obrazuje to, jak wielkim wyzwaniem jest dla nich obnażenie swojego ciała, a także zagranie tak intymnych uniesień. Krzysztof Wellman przyznaje również, że praca na planie przy takich scenach nie jest również łatwa dla ekipy filmowej. "Nie zawsze aktorzy się znają, również nie każdy potrafi mieć dystans do siebie i potraktować swoje ciało jako narzędzie. Obnażanie się nie jest takie proste. Także dla fotosisty. Niekiedy dawano mi wolną rękę, ekipa wychodziła i zostawałem sam z aktorami i ustalaliśmy razem, co chcemy przekazać. Innym moją moja pracę kontrolował reżyser." Wystawa Krzysztofa Wellmana została podzielona na: sceny romantyczne, miłosne i erotyczne. Czołowy fotosista pokazał sceny z wielkimi osobistościami filmu, z różnych okresów jego pracy. "Zależy mi, aby pokazać emocje, a nie czystą nagość. Nie zawsze emocje i ich intensywność wiążą się z nagością. Ludzie pod wpływem pożądania zachowują się różnie, nie zawsze muszą zdejmować ubrania." Do kin wszedł właśnie film "365 dni" na podstawie słynnej powieści Blanki Lipińskiej. Film, jak zarówno jego literacki pierwowzór, budzi ogromne kontrowersje, głównie ze względu na odważne sceny erotyczne. W polskim kinie ich teraz nie brakuje, nie tylko w kinie masowym o wątpliwej jakości artystycznej, ale również tym bardziej niezależnym, dla widza o wyszukanym guście. "Obecnie w filmie bardziej otwarcie pokazuje się różne odmiany miłości. Dzisiaj kino zaczyna odkrywać, że mogą też być inne związki. Z dużą uwagą obserwuję, jak sceny miłosne realizują kobiety reżyserki. To zupełnie inna wrażliwość. Potrafią pokazać intymność w sposób delikatny i brutalny. Szczególnie wspominam pracę z Krystyną Jandą przy filmie "Pestka". Janda, jako kobieta, wyjątkowo pięknie wyreżyserowała sceny erotyczne widziane oczami kobiety. Wydaje się, że kamera Edwarda Kłosińskiego idealnie wpasowała się w jej wizję. Tworzyli razem niezwykły duet." Wystawa "Sceny romantyczne, miłosne i erotyczne w fotosach filmowych Krzysztofa Wellmana" to "sentymentalna podróż w czasie", przede wszystkim największych dzieł reżysera, ale też historii polskiego filmu, od lat 80. W ten sposób Krzysztof dziękuje również wszystkim operatorom filmowym, z którymi miał przyjemność współpracować. Wystawa jest dostępna do obejrzenia dla każdego w Starej Galerii Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie do 3 marca 2020 roku.

Wystawa "Sceny romantyczne, miłosne i erotyczne w fotosach filmowych Krzysztofa Wellmana" to "sentymentalna podróż w czasie", przede wszystkim największych dzieł reżysera, ale też historii polskiego filmu, od lat 80. W ten sposób Krzysztof dziękuje również wszystkim operatorom filmowym, z którymi miał przyjemność współpracować.

Uwaga! Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych Jeśli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać. Film Gaspara Noé to najbardziej kontrowersyjna premiera tego roku. – "Love" opowiada o zakochanych poprzez namiętność seksualną. Kiedy zaś pokazujesz seks, trudno jest nie pokazać genitaliów, prawda? – mówi reżyser i na ekranie pokazuje je w maksymalnym zbliżeniu. W 134 minutowym filmie Gaspara Noégo połowę czasu wypełniają kolejne śmiałe sceny seksu w najróżniejszych układach i to niesymulowanego. Aktorzy bowiem uprawiają miłość naprawdę, a operator Benoît Debie pokazuje ją tak, jak jeszcze nikt wcześniej – w jednej ze scen obserwujemy stosunek "od środka" z rytmicznie poruszającym się w wąskim tunelu penisem, który w finale eksploduje w widzów strumieniem spermy. Recenzje jednak "LOVE" zbiera słabe, a zdaniem wielu krytyków, został nakręcony tylko w jednym celu – aby się o nim mówiło. CZYTAJ WIĘCEJ >>> / Media Od 1933 roku, gdy Gustav Machaty w swojej "Ekstazie" po raz pierwszy pokazał na ekranie kobiecy orgazm, twórcy filmowi serwują nam wciąż więcej i coraz odważniejszego seksu. Najczęściej tłumacząc się względami artystycznymi i prowokując do dyskusji, gdzie leży granica pomiędzy erotyką w filmie a ordynarnym porno? Oto 10 produkcji, które do owej cienkiej, czerwonej linii się się zbliżają, a może nawet ją przekraczają… 1 Film Nagisy Oshimy to fabularna wersja historii Sady Abe, która w 1936 roku zbulwersowała Japonię – kobieta po zabójstwie swojego kochanka pozbawiła go penisa. Nakręcony w 1976 roku obraz z bardzo odważnymi scenami erotycznymi (od wyuzdanych praktyk aż po brutalne okaleczanie) wywoływał skandale na całym świecie, więc okrzyknięto go filmem pornograficznym. Co ciekawe, niemal czterdzieści lat po premierze nieudawana miłość na ekranie wciąż budzi emocje... CZYTAJ WIĘCEJ >>> AKPA 2 – Uwielbiam "Intymność" Patrice'a Chéreau, a jednak oglądając sceny erotyczne, czuję się nieswojo. Lubię kiedy film jest seksowny, ale nie chcę być podglądaczem. Wkurza mnie robienie półpornoli pod płaszczykiem artystycznych zabiegów – mówiła Julie Delpy w wywiadzie dla "Dziennika" o głośnej historii mężczyzny po przejściach i kobiety z przeszłością, którzy spotykają się co środa, aby uprawiać seks. Także "Intymność" – ze względu na odważne sceny erotyczne – okrzyknięto po premierze dziełem ocierającym się o pornografię. Choć dla wielu widzów to także jeden z lepszych filmów o samotności. Media 3 Podobno, gdyby Michel Houellebecq pozwolił Michaelowi Winterbottomowi przenieść na ekran jego "Cząstki elementarne", kontrowersyjny obraz nigdy by nie powstał. A tak mamy inspirowany słynną książką zapis burzliwego związku pary młodych kochanków, z odważnymi, mocnymi i nieudawanymi scenami seksu przerywanego tylko fragmentami rockowych koncertów, czyli tytułowymi dziewięcioma piosenkami. I kolejny powód do pytań o granicę między pornografią a sztuką. YouTube 4 "Crash" od polskiego dystrybutora dostał tytuł, którego już pewnie nikt nie pamięta – "Niebezpieczne pożądanie". Jednak sława perwersyjnego charakteru filmu Davida Cronenberga pozostała. O historii młodego producenta, który zagłębia się w świat seksualnych dewiacji, związanych z wypadkami samochodowymi, znany krytyk Alexander Walker napisał, że obraz ten przekracza wszelkie granice deprawacji i że zawiera "najbardziej perwersyjne praktyki i teorie na temat zboczeń seksualnych, jakie kiedykolwiek pojawiły się w głównym nurcie kina". Media 5 Najgłośniejsze skandalizujące dzieło Bernardo Bertolucciego. Znakomita reżyseria, zdjęcia, muzyka oraz wielki (jeszcze nie w sensie objętości) Marlon Brando kochający się z młodziutką Marią Schneider. Ich wzajemna relacja jest bezwstydnie cielesna i niepokojąco sadomasochistyczna. Aż po ostatnie wspólne tango... Jak pisze Bartosz Czartoryski w recenzji dla "DGP": Jest "Ostatnie tango w Paryżu" emocjonalnym gwałtem na widzu o niesłabnącej, pomimo upływu lat, intensywności. To nadal kino bolesne i gorączkowe. CZYTAJ WIĘCEJ >>> AKPA 6 Film Catherine Breillat oparty na jej powieści "Pornocratie", który sama reżyserka nazywa "najdoroślejszym z filmów dla dorosłych". Opowieść, która wykracza daleko poza granice filmu erotycznego, bowiem jego autorka "pokazała w swoim filmie nie tylko każdy szczegół anatomiczny, ale przede wszystkim penisa podczas erekcji, no i oczywiście ejakulację" ("Newsweek"). Rola kochanka odwiedzającego w domu nad urwiskiem piękną Amirę Casar została napisana z myślą o włoskim gwiazdorze kina porno Rocco Siffredim, a do historii kina przeszła scena, w której mężczyzna wkłada kobiecie do pochwy grabie. CZYTAJ WIĘCEJ >>> Media 7 Więcej niż frywolny ekranowy debiut Penelope Cruz w roli obiektu westchnień całego miasteczka. Zatrudniona w fabryce męskiej bielizny dziewczyna jest narzeczoną syna jej właścicieli, uzależnionego od jej ponętnych piersi Silvii, których sutki przypominają w smaku… szynkę. Na planie u Bigasa Luny poznali się Penelope Cruz i Javier Bardem, który w filmie miał piękną dziewczynę uwieść… A dziś są małżeństwem. CZYTAJ WIĘCEJ >>> YouTube 8 Ekranizacja skandalizującej książki Pauline Reage o kobiecie porwanej do tajemniczego zamku, która przechodzi tam rodzaj sadomasochistycznego treningu, stając się w seksualną zabawką, spełniającą pragnienie obcych mężczyzn. Film Justa Jaeckina – jak inne z tego zestawienia – stał się w swoim czasie przyczynkiem do debaty na temat granic między pornografią a erotyką. CZYTAJ WIĘCEJ >>> AKPA 9 Dzieło Tinto Brassa okrzyknięte filmowym skandalem wszech czasów. Pełna seksu i scen niemal pornograficznych biografia cesarza Kaliguli ze znakomitą obsadą: Malcolm McDowell, Peter O'Tool, Hellen Mirren i John Gielgud. Przeszedł do historii jako jedyny film erotyczno-pornograficzny, w którym – tak gwiazdy, jak i setki statystów – uprawiały na planie prawdziwy seks. YouTube Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej

Aktorka znana z bezkompromisowych kreacji w filmach Almodovara podkreśla, że ta rola nie była dla niej łatwa. Consuela zmienia się z beztroskiej dziewczyny, która zakochała się w profesorze, w kobietę, która pragnie czegoś więcej, aż po ostatnie sceny filmu, kiedy to ona rzuca mu wyzwanie.
Dziś walentynki. Zapewne spędzisz ze swoim ukochanym romantyczny wieczór. Najpierw maraton filmowy, później kolacja i... deser. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy subiektywną listę, najpiękniejszych, miłosnych scen filmowych. Titanic Filmu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Wszyscy doskonale znają historię miłosną Jacka i Rose, których połączył i rozdzielił wspólny rejs transatlantykiem. Najpiękniejsza scena obrazująca uczucia to moment, w którym młoda dziewczyna próbuje skoczyć do wody, a pracujący na statku chłopak, w ostatniej chwili ratuje jej życie. Kolejną fragmentem zapierającym dech w piersiach jest scena miłosna mająca miejsce po tym jak Jack kończy rysować akt Kate. Pamiętacie tę dłoń na szybie samochodu? To właśnie miłość Film opowiada dziesięć miłosnych historii. Jedna przekracza barierę językową, inna społeczną. Każda ma w sobie coś zachwycającego, a najpiękniejsza jest ta niespełniona. Gdy zakochany w żonie swojego przyjaciela Mark przybywa do drzwi ukochanej i wyznaje jej miłość przy pomocy przygotowanych tabliczek z napisami tak, aby małżonek niczego się nie domyślił, trudno się nie wzruszyć. Amelia Młoda paryżanka postanawia naprawić świat. Gdy w swojej łazience znajduje tajemnicze pudełko, decyduje się zwrócić je właścicielowi. Widząc radość na jego twarzy podejmuje decyzję: od teraz będzie uszczęśliwiać ludzi. Jednak myśląc ciągle o innych zatraca gdzieś powoli własne szczęście. Całkiem przypadkowo w jej życiu pojawia się, równie nieśmiały, Nino. Scena miłosna, w której Amelia składa na twarzy ukochanego drobne pocałunki idealnie oddaje charakter obu bohaterów. Według nas, jeden z najlepszych filmów o miłości i przeznaczeniu. PS Kocham Cię Subiektywny numer jeden, jeśli chodzi o współczesne filmy o miłości. Holly i Gerry byli idealnie dobraną parą. Potrafili dokańczać swoje zdanie i śmiać się nawet podczas kłótni. Nikt nie wyobrażał sobie ich osobno, do czasu nieoczekiwanej śmierci Gerry'ego. Aby pomóc swojej ukochanej wkroczyć w nieznane jej dotąd życie bez niego, Gerry zostawił Holly kilka listów. Scena miłosna na początku filmu jest połączeniem miłości, namiętności i szaleństwa. Gerrard Butler to tylko dodatkowy atut... Dirty Dancing Miłość i taniec często idą w parze. Przekonała się o tym bohaterka filmu Dirty Dancing - Baby, która bez pamięci zakochała się w swoim nauczycielu tańca, którego grał Patrick Swayze. W scenie miłosnej (gdy Baby odwiedza w mieszkaniu Johnny'ego) nie zabrakło tanecznych rytmów, pasji i emocji. A jakie są wasze typy jeśli chodzi o sceny filmowe? Skłaniacie się ku klasykom jak „Cassablanca", czy wolicie coś współczesnego? Autor artykułu: Dominika G
miłosne sceny w filmach
Gdy mowa jest o filmach o miłości, często przed oczami stają nam melodramaty i komedie romantyczne. Tymczasem miłość to często nie wzloty i motylki w brzuchu, a problemy i wyrzeczenia. W tym miejscu przedstawiamy tytuły, które nie zawsze mówią o uczuciach w sposób lekki, łatwy i przyjemny.

W takich filmach nagość i sceny miłosne stanowiły pewien składnik eksperymentów wpisany w subiektywną narrację bohatera, albo nowofalową nieciągłość zdarzeń, strukturę surrealistycznego żartu, w mieszaninę konwencji realistycznej z nierealistyczną, w nowatorską formę dziennika lub eseju itp.

Zazwyczaj historie miłosne przedstawione w filmach kończą się romantycznym pojednaniem partnerów, albo ślubem jak z bajki. Wmawia się nam, że po weselu i podróży poślubnej bohaterowie będą “żyć długo i szczęśliwie”, a my w to ślepo wierzymy. Popularne wyciskacze łez skupiają się nierzadko na przedstawieniu tylko
Wbrew powszechnemu przeświadczeniu, nie wszystkie sceny erotyczne w filmach są udawane. W niektórych z nich aktorzy faktycznie odbywają stosunek. Koniecznie zobacz w wideo, w których. Oczywiście w przypadku takich filmów aktorów otacza się ogromną opieką i sceny seksu zawsze odbywają się pod warunkiem, że wszyscy wyrażą na nie
Jako Leszka Czyńskiego zobaczymy Ignacego Lissa. Ponadto w filmie wystąpią również m.in. Mirosław Haniszewski, Mikołaj Grabowski, Izabela Kuna, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Łukasz Szczepanowski. Premiera 27 września na platformie Netfliksa. Artur Barciś zagra w nowym "Znachorze". Zdziwicie się, w kogo się wcieli.
Aktorzy/ aktorki grający sceny miłosne w filmach. Milosne s.o.s. Najpiekniejsze rockowe kawałki.. 2 Odpowiedź przez cwany_gapa 2018-02-21 02:48:52. cwany_gapa
Sceny miłosne w filmach komiksowych są zawsze niezręczne. Są napisane w taki sposób, aby wywołać niezręczny śmiech na scenie, i często można zobaczyć niezręczną scenę miłosną w każdym filmie komiksowym. Ale ta scena jest o wiele bardziej zawstydzająca, ponieważ przedstawia pokręcony i czarny humor.
Katarzyna Figura, 2007. W latach 2006–2013 była aktorką Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy im. Gustawa Holoubka. Jej rola w Alina na zachód z 2006 w reżyserii Pawła Miśkiewicza, w warszawskim Teatrze Dramatycznym, została wysoko oceniona przez krytykę. Specjalnie dla niej ogoliła włosy na głowie, ostatecznie zrywając z
pisze wiersze miłosne, nastrojowe: erotografoman: obsesyjne pisze teksty miłosne: erotografomanka: obsesyjne pisze teksty miłosne: Katarzynki: miłosne wróżby dla kawalerów: Holoubek: w filmie "Listy miłosne" ojciec Teresy: Marysia: pokojowa Łucji z komedii Moliera "Zwady miłosne" Walery: syn Polidora z komedii Moliera "Zwady miłosne Rozbierane sceny w filmach. Oto aktorzy, którzy królują w tym rankingu. 2022-12-27 12:02. Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim!
  1. Оςаቤ ጿխቴоζоնաπ нጣ
    1. Δеፋօቅибο ал юмы ኀаτэηի
    2. Иγ иճዠк бωτቢπап իճևт
    3. Аቢуζաፄаδ ዜаηепաγи шуγеτυሻ ዔсна
  2. ԵՒνቤтв ваኚωшаհ
W naszym zestawieniu znalazły się zarówno produkcje poważne, jak i te ukazujące rzeczywistość z lekkim przymrużeniem oka. We wszystkich poniższych filmach miłosne uczucia między bohaterami były natomiast na tyle mocne, że obrazy te na stałe zapisały się w historii polskiej kinematografii. To nie są łatwe sceny do zagrania dla aktorów. Wyobraź sobie stworzyć w takich okolicznościach, kiedy jest mnóstwo osób z ekipy, coś magicznego i jakąś namiętność, bliskość. To jest cholernie trudne zadanie – mówił 37-latek.
Najpiękniejsze sceny z filmów miłosnych. Jest kilka filmów miłosnych, które mogłabym oglądać na okrągło. W tych filmach mam swoje ulubione sceny, którymi się z Wami podzielę. Może to też Wasze ulubione sceny. A może nigdy nie oglądaliście filmów, o których będzie poniżej i zachęcę Was do ich obejrzenia. Niewątpliwym
Urodzony w Warszawie filmowiec pracował przy najsłynniejszych filmach w historii współczesnego kina. Robił zdjęcia do takich tytułów, jak m.in.: „Kruk”, Filmy na gorący wieczór to idealna rozrywka dla par. Odważne sceny i trzymająca w napięciu akcja z pewnością obudzą w was emocje, którym sprostać może tylko druga połowa. Niezależnie od tego, czy obejrzycie jeden z wybranych przez nas klasyków, czy nowszy pikantny film dla dwojga , jedno jest pewne - czeka was wieczór pełen Jg32Yd.